Jesień w Martineau Gardens

Dzieciaki w Anglii mają właśnie tydzień wolnego od szkoły z czego bardzo się cieszymy (alhamdulillah). W planach chcieliśmy wybrać się na farmę dyni, ale ze względu na obecną tam tematykę związaną z Halloween daliśmy sobie spokój ;) Szkoda, bo wyprawa na farmę plus zobaczenie przeróżnych dyni jest niewątpliwą atrakcją, chociaż podstawą jest żeby każda z atrakcji była akceptowana w islamie (in szaa Allah). Zorganizowałam więc dzieciom wyprawę do znanego nam już ogrodu komunalnego – Martineau Gardens, który mimo niewielkich rozmiarów jest bardzo uroczym i edukacyjnym miejscem (masha Allah). Od czasów wakacji (relację zobaczcie Tu) ogród został powiększony o mały las dla dzieci i plac zabaw z pirackim statkiem. Urwisy tak dobrze się bawiły, że nie chciały wracać! :D 

W ogrodzie trwają prace porządkowe, które przygotują go na nadejście zimy (in szaa Allah)

Mała S i jej taka dużaaa konewka :)

Papryczkę? ;)

Taki widok to relaks dla oczu i duszy...Masha Allah

Fasolka też już ma jesienne liście 

Późno jesienne jabłka 

:)

Jesienne krzewy 

Samotna ławeczka...

Wygodne kalosze, czyli ogrodowa podstawa :D

W powietrzu już bardzo mocno czuć jesień...

Masha Allah słoneczko w ciągu dnia całkiem mocno grzało :)

Gdzie by tu się schować! :D

Dziewczyny w lasku szukały Robin Hood'a :D 

Mała S czytała wszystkie tabliczki z informacjami, które były w lasku (masha Allah)

Prezes tak się bał leśnej atmosfery, że nawet z wózka nie chciał wyjść pospacerować :D 

Owoce dzikiej róży 

Mała S stwierdziła, że to jest taka bardzo stara kuchenka - prabacia tych, które teraz używamy w domach :D

Tylko chlebka brak! :D

Między wsią, a miastem :)

Na pirackim statku :P

Niezależnie od wieku wszyscy chłopcy kochają samochody :)

:)

Messy play :D

Little Lady i jej kolejne liście do kolekcji :)

Po dniu pełnym wrażeń chwila odpoczynku w ciepełku solnej himalajskiej lampki z cytrynowa herbatą (alhamdulillah)