Majóweczka & "Fat Brain Toys" :)
Drewniane klocki to jedne z moich ulubionych zabawek z
dzieciństwa. Ostatnio w moje ręce trafiły hamerykańskie cudeńka w stylu Uncle
Goose. Małe, lekkie – idealne do rąk kilkulatków. Mimo ogromnej miłości
do języka polskiego wybrałam wersję z alfabetem angielskim. Jak na razie jest to główny
język moich córek (alhamdulillah). W
następnym roku moja najstarsza córka zacznie pierwszą klasę w islamskiej szkole. Dobrym pomysłem będzie zakupienie klocków z alfabetem arabskim (in szaa Allah). Tego typu zabawki są
ponadczasowe. Będą długo cieszyć oko naszych maluchów. Jako rodzice nie
powinniśmy kupować byle jakich zabawek „u Chińczyka”. Nie będę ukrywać, że są u nas tego typu rzeczy na prośby córek. Jednak warto dawać dzieciom zabawki z „duszą”, które pomagają
kształtować w naszych dzieciach poczucie estetyki. Uczą i pokazują świat :)
Świetne wyprodukowane w USA drewniane klocki Uncle Goose
Na rozpoczęcie 1 klasy planujemy zakup klocków z arabskim alfabetem (in szaa Allah)
Nasze klocki :)
No to układamy! :)
Szperająć w literaturze dzieciowej odkryłam bardzo fajny trend – „Baby Mugging”. Dzieciaki, których zdjęcia zrobione sa tak, że wydają się być w kubku :D Bierzemy kubek z dobra kawą/herbatą, a dziecko umieszczamy na podłodze. Telefon w ręke i cyk! Świetna zabawa na poprawę humoru :D Autorką tego genialnego pomysłu jest blogerka Ilana Wilas. Jej pomysł możecie zobacztć Tu.
Niemowle w kubie :P
Młodsza w kubku :D
Na majówkę miałam zaplanowany kosz piknikowy i piękny
plener za naszym miastem. Jednak pogoda skutecznie zmusiła nas do zmiany
planów. Śnieg z deszczem i temperatury nie przekraczające 10 stopni Celsjusza
sprawiły, że nasz kosz piknikowy dalej będzię się kurzył :) Mimo niesprzyjającej
aury na poprawę humorów oraz żeby się odchamić poszliśmy do restauracji. Moja
mama wychowana na wartościach międzywojennych wyjścia do restauracji traktowała
bardzo poważnie! Co niedziela wraz z Babcia w ładnych ubraniach chodziliśmy na
obiad. Trzeba się było wykazać umiejetnością jedzenia sztućami i nie
poplamienia ubrań. Mlaskanie, ciamkanie było nie do przyjęcia :D Kiedyś
traktowałam takie wychodne jako smutną konieczność, ale teraz z sentymentu
bardzo mi ich brakuje. W naszym domu wychodzenie do restauracji nie jest
tradycją. To raczej spontaniczne wyprawy, które nie są częściej niż kilka razy
w roku – alhamdulillah. Po raz
kolejny odwiedziliśmy naszą ulubioną arabską restaurację Bader delektując oko
kunsztowym wnętrzem, a podniebienie smakiem! :)
Początek wyprawy. Najstarsza i najmłodszy :)
Egzotyczny wystrój :)
Majalis
Nastrojowo :)
No to co jemy?
Hummus uwielbiam zawsze i wszędzie!;)
Miętowa herbatka na rozgrzewkę :)
Pierwsza wizyta Prezesa w restauracji - Masha Allah
Namiastka grila :D
Jak jest woda to jest zabawa! :D
Po obiedzie jak to kobiety - ruszyłyśmy na "szoping". Prezes jak prawdziwy mężczyzna spał :D Alhamdulillah
Następnego majówego dnia wybraliśmy się na plac
zabaw. Jeśli nie ma słońca to chociaż hulajnogi stanowiły atrakcję – alhamdulillah. Z niecierpliwością
czekamy na promyki słońca i cieplejsze dni (in
szaa Allah) czego wam również życzę moi Czytelnicy! :)
Jedna hulajnoga się zmieściła, a druga dla mamy do niesienia na plecach :D
Najstarsza w akcji! :)
Młodsza się uczy :)
Pojechały w świat! :)
Wybrane zdjęcia pochodzą z Google image :)
MashaAllah Siostra bardzo fajny wpis. Czy ty masz rowniez Bugaboo cameleona? U nas wlasnie wczesne popoludnie i jem baklave. Pozdrawiam z USA :-)
OdpowiedzUsuńBugaboo, ale frog więc już taka wersja 'retro' :) Bardzo się cieszę, że zagladasz na mojego bloga! Rownież serdecznie pozdrawiam z wyjatkowo dziś pięknej i słonecznej Anglii :)
OdpowiedzUsuń