Jak się leczy w Kerali





Jeszcze w czasie pobytu w Indiach chciałam napisać jak wygląda leczenie w Kerali, jednak wakacyjny humor jakoś nie wprawił mnie do pisania o tych mało sympatycznych sprawach. Zimowe zasmarkane nosy i ostatnie częste pobyty w szpitalu spowodowały, że wróciłam myślami do sposobu leczenia w kraju męża.

W podróż do Kerali zabrałam większość używanych i potrzebnych leków. Było to szczególnie ważne ze względu na starszą córkę, która jest astamtykiem i regularnie przyjmuje lekarstwa. Nie wiedziałam jak zareaguje na tak dużą zmianę i czy w razie konieczności uzyskamy pomoc w szpitalu. Mimo zapewnień męża, że szpitale mają bardzo dobrą renomę niepewność pozostała do samego końca, czyli przylotu do Indii.

Indyjska wersja paracetamolu dla dzieci :) 


W pierwszej kolejności mieliśmy okazję poznać pediatrę ze względu na zapalenie oskrzeli, które przyplątało się Prezesowi (pisałam o tym Tu). Dla osób, które przyjeżdżają wakacyjnie z Europy ceny wizyty u prywatnego lekarza to bardzo mały koszt (za 30 minut nie całe 2 funty). Praktycznie cała służba zdrowia jest prywatna (jest możliwość wykupienia ubezpieczenia), więc lekarze rano przyjmują w szpitalach, a wieczorami w domowych gabinetach. Przed wejsciem do takiego gabinetu zawsze nalezy zdjąć buty, jest wielkim nietaktem jeśli się tego nie uczyni :) W trakcie wizyty syn został bardzo dokładnie zbadany, zważony i osłuchany. Lekarka chciała wiedzieć wszystko, nawet to o której jadł i zmienioną miał pieluszkę. Pediatra niebyła nawet zniecierpliwiona, gdy mały z 15 minut płakał i nie mogła go dobrze osłuchać (alhamdulillah). Ahh jak mi brakuje takich lekarzy w moim angielskim mieście!

Moje ulubione angielskie chusteczki Kleenex na zasmarkane nosy znalazły się również w Kerali. Ah ta globalizacja! :D


Indyjski kontakt! To był wyczyn żeby zapamiętać i w nocy zapalić właściwe światło idąc po leki do kuchni ;)


Miałam też okazję przekonać się jak wygląda wizyta w keralskim szpitalu. Jednym z najlepszych niedaleko miejsca zamieszkania męża rodziny, który prowadzony jest przez chrześcijańskich misjonarzy. Szpital jest bardzo lubiany i chętnie odwiedzany przez muzułmanów. Jest to rzecz, którą bardzo lubię w Kerali – czyli brak uprzedzeń na tle religijnym. W małych miastach meczety, kościoły czy hinduistyczne świątynie budowane są koło siebie i nikt nie ma z tym problemu (alhamdulillah).
Sama wizyta u szpitalnego ginekologa odbyła się bardzo szybko od momentu zapłacenia do znalezienia się w gabinecie nie mineło więcej niż 20 minut. W poczekalni byliśmy niewątpilwą atrakcją dla reszty pacjentów. Ze względu na język i głośne dzieci nie dało się nas ukryć :D Siostra zakonna, która była ginekologiem mówiła biegle po angielsku, więc mąż nie musiał występować w roli tłumacza. W szpitalu „czas się zatrzymał”, zewnętrzna fasada pochodzi prawdopodobnie z czasów pierwszych jezuickich misjonarzy.


Jeden z nowoczesnych keralskich szpitali


Zalecenie lekarskie z misyjnego szpitala :)


Keralska apteka 


Wspomnę też o homeopatii, ponieważ w Kerali jest ona oficialnie uznaną przez rząd za specializację medyczną. Jest ona równiez włączona w narodowy program ochrony zdrowotnej. Prawny status homeopatii jest równorzędny z medycyną alopatyczną. Rodzina mojego męża jest wielkim zwolennikiem tego typu leczenia. W moim odczuciu warto jest spróbować takiego sposobu leczenia, albo raczej wzmocnienia organizmu. Homeopatia polega na stwierdzeniu, że „podobne leczy się podobnym”. Można w ten sposób próbować leczyć wiele chorób, na które medycyna konwencjonalna nie ma lekarstw. Dodatkowo leki homeopatyczne nie mają żadnych skutków ubocznych. W Indiach tradycja leczenia homeopatycznego sięga początków XIX wieku. Jednym z ostatnich udokumentowanych sukcesów klinki homeopatycznej, było wyleczenie glejaka (złośliwego nowotworu) w Kalkucie. W mieście mojego męża jest kilka klinik homeopatycznych, a sami lekarze przyjmują w prawie każdym szpitalu.


Jak widać lekarz homeopata przyjmuje w szpitalu wraz z lekarzami innych specializacji
 (masha Allah)


W każdej aptece dostaniemy leki homeopatyczne i konwencjonalne :)


Komentarze

  1. Leczysz sie homeopatycznie??

    OdpowiedzUsuń
  2. Lecze to za dużo powiedziane, ale sadzę że to dobra alternatywa dla medycyny konwencjonalnej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Salam, pieknie na tej Kerali. Nawet nie myslalam ze w Indiach sa takie miejsca. MashAllah. My sie leczymy homeopatycznie od dlugiego juz czasu i nie chorujemy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wa aleikum salam wa rahmatullahi wa barakatuh. Prawda Kerala jest bardzo pięknym miejscem z niesamowita przyroda (masha Allah). Alhamdulillah, że nie chorujecie i jesteście zadowoleni z tej formy leczenia :)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. U lekarza się lecze, takiego całkiem zwyczajnego co to kilka lat spędził nad ksiażkami medycznymi (alhamdulillah) :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty