Chinatown to ghost town ⛩🎏🏮🐉🦠

Będąc w Chinatown podczas drugiego lockdown przeżyłam déja vu i uświadomiłam sobie, że nic się nie zmieniło od ostatnich wprowadzonych restrykcji w kraju. Wszystkie restauracje i większość sklepów zostało zamknięte. Masz uczucie, że wejście do chińskiej dzielnicy jest jak pójście na wojne. Przypomniał mi się satyryczny rysunek w duńskiej gazecie Jyllands - Posten, który przedstawiał chińską flagę, w której pięć złotych gwiazdek zostało zastąpione koronawirusami. W obecnej chwili, gdzie w Chinach można już zapomnieć o pandemii koronawirusa wydaje się słuszne powiedzenie: "Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni."

W Chinach kluczem do pokonania koronawirusa były drakońskie kary, praktyczne zatrzymanie gospodarki i uwięzienie obywateli w domach. Zupełnie inną drogę (równie skuteczną) wybrała Korea Południowa. W tym kraju doskonale sprawdził się system namierzania osób potencjalnie zarażonych wirusem, który stanowi jeden z trzech filarów południowokoreańskiej polityki w czasie pandemii. W Seulu po każdej dobie, w której potwierdzone są kolejne przypadki zarażeń, udostępniane są trasy przemieszczania się chorych osób. Opina publiczna jest na bieżąco informowana na temat tego, czy chore osoby nosiły maseczki, z kim mogły mieć kontakt, a także czy ich dom został już zdezynfekowany. Wszystko po to, aby społeczeństwo miało możliwość szybkiego sprawdzenia, kto jest bezpośrednio narażony na kontakt z koroną. Korea Południowa jest do dziś krajem, który przeprowadził najwięcej testów a obywatele bez problemu się im poddają. 

Kolejnym filarem obrony Koreańczyków przed wirusem jest skuteczna izolacja. Osoby wykazujące objawy zarażenia są natychmiast odsyłane do szpitali. Chorzy z lekkimi objawami trafiają do specjalnych izolatoriów (marzenie w Europie!), gdzie odbywają kwarantannę z kontrolą ich stanu zdrowia. Z kolei ci pacjenci, którzy nie mają objawów pomimo uzyskania pozytywnego wyniku testu odsyłani są na domową kwarantannę. Przez cały czas są pod obserwacją służb medycznych (nie mogą wyłączyć telefonu), które kontaktują się z nimi telefonicznie dwa razy dziennie :)

Jednak chyba najważniejszą sprawą jest, że Koreańczycy nie przystąpili do walki z pandemią w 2020 roku, lecz znacznie wcześniej. Kraj dotknięty został epidemią SARS w 2002 roku i MERS w 2015 roku. Od tego czasu rząd mocno usprawnił zarządzanie w sytuacjach kryzysowych. To właśnie po epidemii MERS podjęto decyzję o stosowaniu masowej izolacji, namierzania i testowania w celu zwiększenia skuteczności walki z epidemią. Podjęto również decyzję o zmianie metod przekazywania informacji na temat wirusa do opinii publicznej. Jeśli wierzyć plotkom, to służby w Korei Południowej wiedzą nawet kto przeszedł ulicę na czerwonym świetle. 

Anglia dalej pozostaje pogrążona w chaosie pandemii koronawirusa czego widocznym znakiem jest wprowadzenie drugiego krajowego lockdown. Mam nadzieję, że rząd jak i my zwyczajni obywatele również wyciągniemy słuszne wnioski na przyszłość z obecnej sytuacji... (in szaa Allah). 

Kryzys wieku średniego! :D

:)

Domowa chińszczyzna :)