Zima w Blakesley Hall

OMN(I) POTENS D (OMI) N (U)S P(R)OTECTOR SIT DOM(US) HUI(US) -“May the Almighty Lord Protect this House”

W naszym mieście mamy kilka miejsc do których lubimy często wracać i za każdym razem odkrywamy w nich coś nowego (alhamdulillah). Jednym z takich miejsc jest Tudor House (Blakesley Hall). Ostatni raz w domu Tudorów byliśmy podziwiać jesień na Apple Day (relację możecie zobaczyć Tu.) Dzieci były bardzo aktywne podczas zwiedzania muzeum i zainteresowane życiem codziennym mieszkańców tego niezwykłego domostwa. Niezmiennie podobała się kuchnia, sypialnia i kołowrotek. Mała S była ciekawa jak ludzie mogli się kiedyś myć w małych miskach bez łazieniek. Little Lady stwierdziła, że nocnik pod łóżkiem to doskonałe rozwiązanie, którego bardzo jej brakuje! :D  

Masha Allah pogoda dopisała :)

Drzewa bez liści, czyli zimowa sceneria 

W naszej wycieczce towarzyszyła nam Zaida, którą córki dostały z dalekich Emiratów Arabskich 

Z czasów Tudorów znajdziemy w muzeum świeczniki i cynowe puchary. Na piętrze w sypialni znajdują się obrazy z 1590 roku (masha Allah). W przeciwieństwie do innych zabytkowych domów w mieście Blakesley Hall jest otwarty do zwiedzania przez całą zimę. Jest to ogromna zaleta (muzeum oferuje wiele tematycznych warszatów dla dzieci). Dzięki wyprawom do muzeów moje córki już wiedzą, że brązowe tabliczki (znaki) oznaczają historyczne miejsca w Anglii. Jest to dowód na to, że każde wycieczki kształcą niezależnie od odległości (alhamdulillah). W domu Tudorów niesamowite, wręcz surrealistyczne jest to, że wśród architektury XXI wieku, nagle naszym oczom ukazuje się jakby zupełnie przypadkowo dom z XVI wieku.

Dzieci miały okazję do zabawy w ogrodzie :)

Zabytkowe okna 

Bardzo żałowaliśmy, że nie udało nam się zobaczyć Blakesley Hall zasypanego śniegiem....

Podobnie jak poprzednio zwiedzanie zaczeliśmy od zewnętrznej części muzeum. Od jednego z pracowników dowiedzieliśmy się, że wiewiórki sprawiają ogromne kłopoty. Zwierzątka drapią boki domu niszcząc w ten sposób zabytkową elewację i podgryzają belki. Nawet bym nie pomyślała, że wiewiórki mogą sprawiać takie problemy! We wnętrzu domu jedym z najpięknieszych zabytków jest długi, rzeźbiony stół z 1620 roku. Mimo, że kominek jest repliką to robi ogromne wrażenie przenosząc nas w czasie...W tak małym domu żona właściciela Richard'a Smalbroke urodziła i wychowała dwanaścioro dzieci! (masha Allah). Z okna sypialni możemy podziwiać uroczy ziołowy ogród, w którym latem pachnie lawendą. Kuchnia zostala dobudowana (lub rozbudowana) dopiero w 1620 roku. Odwiedzenie Blakesley Hall jest namacalną nauką historii (in szaa Allah). Nie mam wątpliwości, że takie miejsce rozwija wyobraźnie dzieci w każdym wieku. Nasze poprzednie historyczne wycieczki z tego zabytkowego domu możecie zobaczyć Tu i Tu. 

Kredens z XVII wieku 

:)

Little Lady zmarzła podczas zwiedzania ;)

Pomarańcze z goździkami, czyli wspomnienie mojego dzieciństwa...

Kopia XVI wiecznego kubka

Prezes i jego fascynacja kołowrotkiem :D

XVII - wieczny salon 

:)

Masha Allah taką komodę chciałabym mieć w domu :D

Przy takim stole wolny czas mogła spędzać Anna Boleyn ;)

Widok z okna salonu

Piękne drewniane schody prowadzące na pierwsze piętro domu

Urocza sypialna 

Z okna sypialni można zobaczyć ogród 

Czasy Tudorów...

Mała S nie mogła uwierzyć, że kiedyś do mycia używano takich misek :D

Po zwiedzaniu muzeum nie udało się znaleźć wolnego miejsca żeby napić się rozgrzewającej herbaty, ale za to dzieci znalazły coś interesującego ;)

Wyprawa do Blakesley Hall była doskonałą okazją do spotkania polskich sióstr muzułmanek (alhamdulillah). Córki miały ogromną frajdę z przejażdzki niezwykłym holenderskim rowerem :) 

Zdjęcie zimowego Blakesley Hall pochodzi z Google Image