Podróż do monsunowych Indii
Początek podróży na angielskim lotnisku
Jak
już pisałam wcześniej przygotowania wyjazdu do Kerali zajeły nam 6 miesięcy (alhamdulillah). Duże koszty
finansowe to nie wszystko co spędzało nam sen z powiek. Najtrudniejszym
zadaniem było zaplanowanie podróży z 3 małych dzieci. Prawie 5 letnią
najstarszą córą - 3,5 letnią młodszą i najmłodszym 8 miesięcznym synem.
Szukaliśmy połączenie nocnego z jak najkrótszym transferem. Linie emirackie i
saudyjskie oferowały loty dzienne z długimi czasami oczekiwań na drugi samolot.
Podróż, która trwała prawie 24h wymagała solidnej organizacji. Nasz wybór padł
na Air India. Mimo
"orientalnej" obsugi serwis okazał się bardzo dobry. Jak wyszło w
praniu przez 8h spędzonych w samolocie najmniej kłopotliwy okazał się Prezes,
który spał! (alhamdulillah). Dodatkowo do 2
roku życia bilety malucha kosztują tylko 10% ceny dorosłego, więc syn był
najtańszym pasażerem z naszej 5!
Na lotnisku warto skorzystać z faktu, że
podróżujemy z niemowlakiem. Wchodzimy do samolotu jako pierwsi nie czekając w
długich kolejkach (in szaa Allah). W dużym samolocie mamy
sporo miejsca dla matek z maluchami. W pierwszych rzędach jeśli niemowle nie ma
więcej niż 10 kg może spać w gondoli. Gondola doczepiana jest do ściany
samolotu. Dzieć leży, a my mamy wolne ręce. Alhamdulillah Prezes
spał prawie całą drogę.
Mo spał w takiej gondolce :)
Było sporo miejsca na rozprostowanie nóg w czasie podróży
O pierwszej rano czasu angielskiego zrobiło się w samolocie jasno i przywitało nas takie turkusowe niebo! Masha Allah
Mango już w samolocie na śniadanie! :)
Herbata z mlekiem :)
Większość napisów w samolocie była w hindi
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że podróże
kształcą. Zobaczenie świata na własne oczy to nie to samo co w internecie czy
telewizji. Moja mama stwierdziła, że przecież i tak „nic nie będą z tego
pamiętać”. Ja się z tym zgodzić nie mogę, bo dzieci które podróżują uczą sie
asertywności i pewności siebie. Dzieci zdobywają też doświadczenie pokory i
cierpliwości, że nie zawsze mogą dostać to, do czego są przyzwyczajone.
Dodatkowo dzieci, które poznają nowe kultury i języki są na nie bardziej
otwarte i wyrozumiałe (in szaa Allah).
Lotnisko w Delhi
Na lotnisku w Delhi przywitał nas niesamowity
gorąc i powietrze pachnące kurkumą i jaśminem. Przechodzenie przez bramki
przeszło sprawnie ponieważ czekaliśmy na transfer do Kochi, więc wizy nie były
sprawdzane. Przejścia na terminale są tak długie, że musieliśmy jeździć
ruchomymi schodami. Niemiłą niespodzianką było zagubienie wózka Prezesa, który
na lotnisku bardzo by nam się przydał. Jak się okazało poleciał do Kochi z
resztą naszych bagaży (alhamdulillah).
Woda w Delhi nawet butelkowa była kiepskiej jakości, więc ratowaliśmy się doskonałym filtrem Lifestraw :)
Córy znalazły plac zabaw nawet na lotnisku w Delhi :D
Monsun też można wykorzystać w ofercie handlowej :P
Zauroczyła mnie indyjska herbata pakowana w ozdobny welur - tylko 8$ :D
;)
Na lotnisku w Kochi tablice w 3 językach: malayalam, hindi i angielskim :)
Kiedy
udało nam się trochę odespać to moim oczom ukazał się widok niczym z fimów o
Indiana Jones. Okolice to cały serial "Północ - Południe", a
architektura domów bardzo podobna do tych które posiadali planatorzy z
amerykańskiego Południa.
Widok od kuchni w domu teściów, czyli kraty na tygrsy :)
Palmy wszędzie :)
Jeden z domów w Kerali
Nasza pierwsza podróż Tuk Tukiem (rodzaj rikszy) do rodziny męża. Jazda bez pasów, przejść dla pieszych i świateł drogowych to temat na osobny wpis :D
MashaAllah ah jak tam pieknie siostra:))) poprostu dech mi zapiera..
OdpowiedzUsuńDomyslam sie ze styl zycia byc moze podobny troche do Egiptowa.. szczegolnie jazda bez pasow i przechodzenie przez droge:)))))
Widoku twoich tesciow nie zamienilabym na zaden inny... proponuje zrobic ci kochana zdjecie w duzej rozdzielczosci i przykleic na angielskie okno jak bedzie deszczowo albo zateskni sie za palmami.. tylko przeslij mi koniecznie jedna kopie hhhhh
Milego pobytu calej rodzince xx
Jazaki Allahu Kheiran, zdjęć już milion! Tylko problemy z internetem i pradem :)
UsuńMashAllah niesamowita podroz. Pozdrawiam Aisha
OdpowiedzUsuńTrudno się nie zgodzić, ale warto było się w nia wybrać! Alhamdulillah :)
UsuńSerio to sa kraty na tygrysy? Ola
OdpowiedzUsuńOstatnio tygrysy się nie pojawiaja częściej węże :P
UsuńWow ale egzotyka. Indie to moje marzenie! Pozdrawiam z Warszawy Patrycja
OdpowiedzUsuńWitaj Patrycjo! Egzotyka na 102! Piękny kraj. Uda Ci się go zobaczyć. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńMa sza allah, pieknie! Marzy mi sie podroz. Malzo jedzie niedlugo do Jo, my zostajemy i az mi smutno, bo tak bym pojechala do tescia. :)
OdpowiedzUsuńKate samego podróżowania nie lubie, zwłaszcza tak długiego, ale już na miejscu fajnie być! Alhamdulillah. Pakujcie się do walizki męża! :D
Usuń