Jeden z poranków w Kerali
Dzień w Kerali zaczyna się bardzo wcześnie, bo już po
modlitwie fajr (6 rano). Z całą rodziną siada się do stołu smakując herbatę z
kardamonem i mlekiem oraz drobne przysmaki z bananów. Koło 8-9 rano wszyscy
jedzą ryżową doshę z warzywno – rybnym curry popijając gorącą wodą, albo bardzo słodką
czarną herbatą. W jeden z poranków mieliśmy z dziećmi niebywałą okazję zobaczyć
Pana, który zajmuję się zrywaniem kokosów. Niesamowite jak szybko wspiął się po
kokosowej palmie na sam jej szczyt!
Coconut man wspina się na palmę :)
Leeeeci!!!!
Tak wyglądają świeże zerwane kokosy :)
Kokos, który jest nam dobrze znany - już wysuszony! :D
Młodsza córcia w typowej keralskiej podomce :)
Zwyczajny widok z rana :)
Rano robiliśmy zakupy w pobliskich sklepach. Niezwykłe wrażenie za każdym razem robiły na mnie banany zawieszone pod dachami ulicznych
skepików – masha Allah :)
Na poranne zakupu jeździliśmy zazwyczaj indyjskim samochodem Tata
Mały sklepik z owocami i warzywami :)
Banany podwieszone pod dachem sklepu
Z powodu wysokich temperatur nawet w czasie monsunu na
plażę chodziliśmy wcześnie rano, albo późno po południu. Córki najbardziej
lubiły zbieranie muszelek, a Prezes zabawę w piasku. Morze Arabskie połączone z
Oceanem Indyjskim jest niesamowite! Masha Allah i Subhana Allah!
Przepiękne widoki!
;)
Little Lady z muszelką, nazbierała ich cały koszyczek :D
Muszle wszędzie!
Pieluszki wielorazowe najlepsze na plażę!
Monsunowe morze
Ulubiony napój najstarszej córy - pomarańcza z mlekiem :D
As salam aleykum. Widzialam podobnie zawieszone banany w Pakistanie. Pozdrawiam Aisha :-)
OdpowiedzUsuńWa aleikum salam wa rahmatullahi wa barakatuh, niesamowicie wygladaja, prawda? Myślę, że w Pakistanie podobnie świetnie się prezentuja! Wzajemnie pozdrawiam serdecznie :)
UsuńHej! Piekne plaze i domy jak z filmu. Kto by pomyslal ze to w Indiach. Karolina
OdpowiedzUsuńWitaj Karolino! Domy sa piekne. Jak widać Indie to niesamowity kraj i potrafia zaskakiwać :) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za zagladanie na bloga :)
Usuń