Gotowe na szkołe! :)
W Anglii dzieci, które idą do reception (zerówki) i
szkoły (od podstawowej) obowiązkowo noszą szkolne mundurki. Każda szkoła ma
własne logo i wybrany kolor uniformu. Początkowo wydawało mi się to zbyteczne,
ale polubiłam mundurki od momentu naszej przedszkolnej przygody. Dzieci w nich
nie wyróżniają się statusem społecznym – nie ma tzw. „mody na bajeranckie
ubrania” :) (alhamdulillah). Przedsmak i przygotowania do nowego roku szkolnego
najwcześniej widać w sklepach. Gdy kupowałyśmy buty musiałyśmy czekać z
numerkiem na swoją kolej, a podekscytowane dzieciaki odbijały swoje stopy na
tabletach. Dobór dopowiedniego rozmiaru obuwia to rzecz podstawowa :) Butów
całę zatrzęsienie, aż trudno było zdecydować! Padło w końcu na skórzane,
lakierowane z migocącymi światełkami w podeszwie (córka nie odpuściła :D).
Mundurek już czeka na pierwszy dzień szkoły! - in szaa Allah |
Ja tez z chlopcami zawitalam do Clarksa, ale jedynie po zmierzenie stop moim pletwonurkom. ;)
OdpowiedzUsuńNie zdecydowalam sie na zakup butow w tym sklepie, poniewaz ceny mnie przerosly. Buty wiem, zebede w ciagu roku musioala jeszcze kupic przynajmniej z raz i wydatek lekko ponad £30 na jedna pare, to - ze smutkiem musze przyznac - za duzo dla nas w tym roku. Zaluje jedynie, ze nigdzie oprocz Clarksa nie znalazlam takich butow, jakie sie J. podobaly. No i swiecidelka! Ciesze sie,ze ich nie widzial, bo tez bysmy pewnie szybko ze sklepu nie wyszli. ;))
Mam doświadczenie z przedszkola z butami Clarksa. Kupiłam rozmiar 8,5 i starsza nosiła cały rok :) Nie były zdarte ani się nie rozczłapały :D Na zime kupiłam czarne kozaki z Deichmann i nidy więcej - po tygodniu były całe zdarte i przeciekały. Córa chodziła też w nich jak w normalnych butach. Wydatek spory, ale jakbym miała kupić 2-3 pary za 10 nie skórzanych to na jedno wyjdzie. Polecam z tenisówk szkolnych Johna Lewisa - jakies 10 funtów, ale się mocno trzymały i w praniu kolory zachowały ;)
OdpowiedzUsuń